W jednym z odcinków podcastu „IRL”, który prowadzi dla Firefoksa, Manoush Zomorodi opowiada mrożącą krew w żyłach anegdotę. „Jedna ze słuchaczy, zaniepokojona piciem alkoholu, zapytała o Google - mówi prowadząca. Kiedy zalogowała się na Facebooku, zaczęła widzieć ukierunkowane reklamy pobliskich miejsc do picia ”.
Godne złego odcinka serii Black Mirror, to wyznanie jest jednak symptomem najbardziej perwersyjnych skutków, jakie może mieć masowe gromadzenie naszych danych osobowych. A jednak tylko powierzchnia góry lodowej może być jeszcze bardziej przewrotna.
Dziś walka o ochronę danych osobowych staje na nowym froncie. To inwigilacja, której następstwem jest drażliwy temat rozpoznawania twarzy. Społeczne pytania stawiane przez świat, w którym wszystkie działania i działania są wyszczególnione w kamieniu, przyprawiają o zawrót głowy.
Jednak wielu jest takich, którzy w obliczu tych wyzwań nadal odpowiadają, że „nie mają nic do ukrycia”. Jakby ta tarcza była nieprzenikniona, a transakcja „usługi danych” była uczciwa.
© Matthew Henry przez Unsplash.com
Tak więc, nawet zanim przejrzymy źródła informacji, które pozwolą nam się obudzić i wprowadzimy bariery, które mogą spowolnić gromadzenie naszych danych, do nas należy wyjaśnienie, w jaki sposób ta walka nie jest przegrana. z góry i dlaczego zasługuje na największą uwagę ze strony każdego obywatela.
Ta obszerna ankieta na temat wykorzystania danych osobowych zostanie dostarczona w 4 odcinkach, jeden na tydzień.
Obecnie czytasz pierwszy odcinek.

Naprawdę nie ma nic do ukrycia?

„Kiedy mówisz„ Nie martwię się o prawo do prywatności, ponieważ nie mam nic do ukrycia ”, nie ma to znaczenia, gdy mówisz„ Nie obchodzi mnie prawo do wolności wypowiedzi, ponieważ że nie mam nic do powiedzenia ”lub„ wolność prasy, bo nie mam nic do napisania ””. Ten cytat Edwarda Snowdena, byłego analityka NSA, który w 2013 roku ujawnił rozległe globalne przedsięwzięcie nadzoru rządu USA, prawdopodobnie najlepiej podsumowuje problem. Ale jest niekompletna. W swoich przemówieniach często Edward Snowden dodaje, jak bardzo ta postawa wskazuje na głęboki egoizm. „Nawet jeśli dziś nie korzystasz ze swoich praw, inni ich potrzebują” - dodaje program uruchamiającyalarm.
„Mówienie, że nie dbasz o swoje prawa, ponieważ ich nie używasz, jest najbardziej antyspołeczną rzeczą, jaką możesz powiedzieć. To tak, jakby powiedzieć: „Nie interesują mnie inni” ”. A Edward Snowden kończy stwierdzeniem prawdy, która zasługuje na stwierdzenie: jeśli jesteś białym, zamożnym mężczyzną, krótko mówiąc, znajdujesz się na szczycie piramidy społecznej, to tak; kwestie prywatności danych prawdopodobnie nie będą Ci bliskie.

Nadzór jest narzędziem nierówności

Wśród problemów, jakie stwarza masowe gromadzenie danych i wynikający z niego ogólny nadzór, główny problem dotyczy poszerzania się nierówności. Mniejszości, jakiekolwiek by one nie były, zawsze będą największymi przegranymi w tym wyłaniającym się społeczeństwie kontroli.
Weźmy na przykład Rakem Balogun. Ten afroamerykański aktywista, zbuntowany powtarzającymi się nadużyciami sił policyjnych swojego kraju wobec członków jego społeczności, zaczął się mobilizować. Rankiem 12 grudnia 2017 r. Rakem Balogun i jego 15-letni syn zostali eksmitowani z domu manu militari przez FBI, które podejrzewało go o podżeganie do aktów terrorystycznych. Dopiero po pięciu miesiącach zatrzymania - co kosztowało go dom - mężczyzna dowiedział się, że FBI od miesięcy monitorowało jego konto na Facebooku. Sieć społecznościowa, w której mężczyzna miał nieszczęście wyrazić swoje poparcie dla Micaha Johnsona, Afroamerykanina, który zabił pięciu policjantów z zimną krwią w Dallas w 2016 roku i zranił dziewięciu innych, zanim został postrzelony policja. Jego wolnośćwyrażenie - oczywiście używane niezręcznie - kosztowało go pięć miesięcy więzienia.
Sprawa oczywiście zaostrzona przez napięcia rasowe, które występują w amerykańskim krajobrazie, ale ostatecznie ujawnia niesprawiedliwości wywołane przez masową inwigilację.
Rakem Balogun pozostaje więc w annałach jako pierwszy Amerykanin nazwany „Black Identity Extremist” - nowa wytwórnia wypadła z gałęzi programu COINTELPRO, który notorycznie oglądał Martina Luthera Kinga w latach 60-tych XX wieku … Zwróć uwagę, że ten termin nie jest ograniczony nie identyfikować „ekstremistów” w ogóle, ale czarnych „ekstremistów”. Jednak, jak trafnie podsumowuje The Guardian, uważa się, że biali supremaci są odpowiedzialni za 75% masowych zabójstw popełnianych na amerykańskiej ziemi od 2001 roku.
Chiny są najlepiej monitorowanym krajem na świecie i do 2022 roku będą miały około 600 milionów kamer - mniej więcej jedna kamera na dwóch mieszkańców. © Pixabay.com
Z innej strony, jak nie wspomnieć o Chinach, które uczyniły masową inwigilację prawdziwym narzędziem ucisku wobec społeczności ujgurskiej na zachodzie kraju? Ciągle ścigane przez rząd przez niezliczoną liczbę wspólników, osoby „zagrożone” (innymi słowy: dysydenci polityczni lub muzułmańscy) są następnie wysyłane do „obozów zdrowienia”, których Pekin wciąż odmawia nazywania ich jako takich.

Na przytoczenie zasługuje kolejny przykład. Po atakach terrorystycznych w Paryżu w listopadzie 2015 r. I ustanowieniu stanu wyjątkowego wszelkie demonstracje przeciwko COP 21, które miały się odbyć w stolicy, zostały zakazane. Godna pochwały decyzja w sprawie bezpieczeństwa, której mimo wszystko towarzyszyły nieproporcjonalne środki … przeciwko działaczom na rzecz środowiska. 24 z nich zostało umieszczonych w areszcie domowym w Paryżu, w tym Joël Domenjoud, prawnik koalicji stowarzyszeniowej, który twierdzi, że przez kilka lat był celem fizycznej i cyfrowej inwigilacji.
Na prośbę dziennikarza Marca Meillassouxa o jego dokument „Nic do ukrycia”, ekolog mówi, że chociaż nigdy nie postawiono mu żadnych zarzutów, policja zebrała w „białej notatce” spostrzeżenia agenci terenowi o tym. Archiwum, z którego wynika, że ​​w jego sprawie „od kilku lat aktywnie uczestniczy w działaniach przeciwko reprezentacji państwa”. Celowo nieuchwytne sformułowanie, które jednak wystarczy, aby uzasadnić te metody nadzoru przed sędzią.

To nie jest science fiction

Może nie jesteś aktywistą ani aktywistą. Być może nie wykorzystujesz w szerokim zakresie swojej wolności wypowiedzi lub głęboko nie zgadzasz się z rządem. Ale co się stanie, jeśli pewnego dnia to się zmieni?
Ponieważ kwestie środowiskowe stają się coraz ważniejsze na początku tej dekady, możesz zmobilizować się podczas przyszłych wydarzeń lub dołączyć do stowarzyszeń działających na rzecz walki z globalnym ociepleniem.
Jeszcze bardziej intymnie, może jutro zdecydujesz się na zmianę płci i dowiedz się więcej na jej temat w Internecie. Albo że, podobnie jak ponad 215 000 kobiet we Francji każdego roku, zdecydujesz się przerwać ciążę.
Więc co się dzieje w tak wielu przypadkach, jeśli z dnia na dzień twój rząd zdecyduje, że te praktyki są nielegalne? I że twoje współczucie dla pewnych ruchów, informacji, których szukałeś w Internecie lub miejscach, w których spędzałeś czas, może przynieść odwrotny skutek? Pytanie pozostaje otwarte. Dane mądrze czekają na wykorzystanie.
To, czego szukamy w prywatności naszego przeglądania Internetu, powinno być naszą działalnością. © Shutterstock.com
Nie popełnij błędu: inwigilacja nie zawsze jest synonimem represji. Najbardziej bezpośredni wpływ ma bardziej na kontrolę; manipulacja. Jeśli skandal Cambridge Analytica czegoś nas nauczył, to tego, że algorytmy znają nasze poglądy polityczne lepiej niż my. I że te dane, oddane w potężne ręce, są jeśli nie najlepszym sposobem na zdobycie władzy, największym wrogiem demokracji.

Fantastyka naukowa? To już istnieje: szwajcarskie firmy ubezpieczeniowe zostały już złapane w tarapaty, przeszukując profile swoich ubezpieczających w Google lub Facebooku. Tak jak wiemy, AirBnb wykorzystuje Twoją aktywność online, aby uzyskać „ocenę społeczną”, która przesądza o Twojej skłonności do stwarzania „problemów moralnych”.
Szczególnie dobrze znane jest oczekiwanie, że firma ubezpieczeniowa oceni Twoją zdolność kredytową poprzez odrywanie kont w mediach społecznościowych. Można sobie wyobrazić, że klient, który spędza dni na publikowaniu zdjęć z pijanych wieczorów, będzie musiał zapłacić większą polisę niż asceta, którego codzienne życie podzielone jest na metro, pracę, sen. Niedawna decyzja Rady Konstytucyjnej zezwalająca urzędnikom podatkowym na przegląd działalności sieci społecznościowych w celu odkrywania przypadków oszustw podatkowych jest pierwszym kamieniem w tym kierunku.

Internet nigdy nie zapomina

Stwierdzenie „nie mam nic do ukrycia” jest właściwie odpowiedzią na źle zadane pytanie. Powinniśmy raczej zadać sobie pytanie „na co pozwalam sobie pokazać?” ”. Rodzaj cyfrowej skromności, która była normą dziesięć lat temu, ale dziś wydaje się dusząca.
Musisz zrozumieć jedną zasadniczą rzecz dotyczącą danych osobowych lub, w tym przypadku, okruchów, które zostawiamy, gdy surfujemy po Internecie: nie znikają. „Internet nigdy nie zapomina” to prawdopodobnie zdanie, które czytałeś wcześniej, a twierdzenie, którego dowód jest mierzony każdego dnia.
Ilu polityków musiało więc przyjąć na siebie odpowiedzialność w obliczu poprzednich wypowiedzi, niezdarnych tweetów powracających z dołu portali społecznościowych? Dotyczy to całej ludzkości. Od polityki, której orientacja zmienia się w zależności od kierunku wiatru, po Afroamerykanów wściekłych na bezkarność policji po wielokrotnych błędach.
Należy zatem zadać sobie pytanie: jak żyć w społeczeństwie, w którym wiemy, że absolutnie wszystko, co mówimy, co robimy, co kupujemy, dokąd zmierzamy, jak długo iz kim jest archiwizowane na wieczność i może być potencjalnie użyte przeciwko nam?
Przestrzegając. Wchodząc do formy. Nie opuszczając już kadru.

Kontrola oznacza koniec prywatności

„Jako dziecko myślałem, że moi rodzice wiedzą wszystko, co robię, kiedy mnie z nimi nie ma, więc bałem się naginać zasady. Byłam taka posłuszna ”- mówi dziennikarka Julia Angwin w żarliwej wymianie zdań z artystą Trevorem Paglenem, opublikowanej w amerykańskim magazynie McSweeney's. Ta anegdota, choć bardzo lekka, nie jest pozbawiona znaczenia dla szkicowania mechanizmów psychologicznych zachodzących w sytuacji kontroli. „Myślę, że tak naprawdę jest nadzór: zastraszanie, autocenzura, kiedy starasz się nie robić nic ryzykownego” - dodaje autor bestsellera Dragnet Nation (2014).
Pojęcie prywatności to mało powiedziane. W rzeczywistości masowe gromadzenie danych osobowych jest takie, że wpływa to na naszą prywatność bardziej niż na naszą małą i nieszkodliwą sferę domową. Intymność to „to, co należy do głębokiej, intymnej natury istoty” (Słownik Akademii Francuskiej, wydanie 9). To nie jest to, co możesz wyznać przy drinku z przyjacielem lub na poduszce z małżonkiem. To właśnie przechodzi przez nasze głowy. Nasze lęki, nasze lęki, głupie pytania, które możemy sobie zadać, lub nasze najgłębsze pragnienia, które staramy się zaspokoić. Nasza prywatność jest jednak tym, co oferujemy jako przekąskę wyszukiwarkom podczas przeglądania Internetu.

Wystarczy zagłębić się w niektóre zbiory zapytań Google, aby się przekonać. Albo lepiej, prześlij własne archiwum do wyszukiwarki i naprawdę zrozum, jak bardzo może być nasza prywatność.
Właśnie to stara się podkreślić Seth Stephens-Davidowitz w swojej trafnie nazwanej Tout le monde ment (2017), lub w znacznie bardziej prymitywny sposób artystka Albertine Meunier, która na swojej stronie i od 2006 r. całą swoją historię badań.

„Jesteśmy tym, na co klikamy”

Thomas Drake, były dyrektor NSA i informator o projekcie masowego nadzoru Trailblazer na początku 2010 roku, nie mówi nic więcej. „Jeśli powiesz„ w mojej korespondencji e-mailowej nie mam żadnych oczekiwań co do prywatności ”, to gdzie spodziewasz się, że będzie ona miała być? ”. Rzeczywiście, najwyższy czas położyć kres temu mitowi, który sprzeciwiałby się naszemu cyfrowemu życiu IRL - prawdziwemu życiu. To fakt: w 2020 roku jesteśmy tym, na co klikamy. Przynajmniej w oczach firm, które odsprzedają nasze dane, i rządów, które gromadzą dane o nas.
„Intymność to przestrzeń, w której nikt cię nie ocenia” - mówi Jérémie Zimmermann, współzałożyciel stowarzyszenia La Quadrature du Net, w wywiadzie udzielonym Mediapart w 2014 roku. I to właśnie tej przestrzeni wolności, tolerancji, eksperymentowania na sobie, której zagraża utowarowienie naszych danych osobowych.

Nie chodzi tylko o ciebie

Mówiąc o danych osobowych, należy wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz: nie chodzi tylko o Ciebie. Być może pomimo okrzyków niepokoju i wszelkiego rodzaju wyjaśnień pozostajesz przekonany, że poufność nie jest tematem, który cię niepokoi. W końcu jest to Twoje najbardziej podstawowe prawo … tak jak prawo Twoich kontaktów do wrażliwości na te kwestie.
Kiedy schematyzujemy duże platformy internetowe jako odkurzacze danych, rozwadniamy rzeczywistość: w przeciwieństwie do odkurzacza, Google, Apple, Facebook, Amazon, Microsoft i wszystkie firmy, z którymi współpracują, oni, nie odpuszczaj niczego.
GAFA kochają Cię tak bardzo, że nie chcą przegapić niczego z Twojego życia
Oznacza to, że nawet jeśli nie musisz być zintegrowany z bazami danych, które będą następnie używane do rozpoznawania twarzy, prostą czynnością polegającą na „oznaczaniu” znajomych na ich zdjęciach opublikowanych na Facebooku jest naruszenie ich prywatności. Prosta czynność polegająca na umożliwieniu sieci społecznościowej dostępu do książki adresowej stanowi naruszenie prywatności wszystkich osób, które się w niej znajdują. Podobnie jak fakt interakcji z nimi na platformach, które nie używają szyfrowania od końca do końca, a zatem mogą być odczytywane przez osoby trzecie.
Artystyczne przedstawienia błękitnej planety całkowicie pokrytej wszelkiego rodzaju ogniwami, konstelowanymi z jedynkami i zerami, nie są tak daleko od opisu. Wszystkie dane, które wychodzą z twojego komputera, twojego smartfona, prawdopodobnie zostaną wyssane, zintegrowane z gigantycznymi bazami danych i skrzyżowane z innymi w celu rysowania coraz dokładniejszych profili i map relacyjnych.
TheDigitalArtist za pośrednictwem Pixabay.com
Na koniec musimy wyciągnąć wnioski z historii iz pokorą rozważyć rzekome korzyści, które chcemy przypisać „Big Data”. Tak, algorytmy i duże zbiory danych umożliwiają postęp nauce i znajdują rewolucyjne zastosowania w opiece zdrowotnej. Tak, rozpoznawanie twarzy może znaleźć osoby zaginione lub poszukiwane. Ale tych narzędzi, jak każdego innego narzędzia, można używać na wiele sposobów. A wracając do tego historia, już wiele razy pokazała nam, że rzadko kiedy na szali wygrywa dobro wspólne.
W swojej książce Dragnet Nation dziennikarka Julia Angwin mogła zapoznać się z archiwami Stasi - wschodnioniemieckiej policji państwowej, której zadaniem było wyśledzenie przeciwników sowieckiego reżimu. Stasi, bękart z KGB, działał przy użyciu niezwykle inwazyjnych metod nadzoru. Śledzenie, podsłuchiwanie, przechwytywanie poczty, zastraszanie… 266 000 funkcjonariuszy policji politycznej było niestrudzonych, aby zapewnić, że ludność pozostanie pod jego kontrolą.
Kiedy więc sprawa Snowdena wybuchła, nie bez irytacji z zazdrości wyszedł z lasu Wolfgang Schmidt, były spawner Stasi. „Wiesz, dla nas (Stasi) byłoby to spełnienie marzeń” - mówi łapczywie o bezprecedensowej skali nadzoru wprowadzonego przez NSA. I były pułkownik, aby ostrzec, świadomy: „To szczyt naiwności myśleć, że raz zebrane te informacje nie zostaną wykorzystane. Taka jest natura tajnych organizacji rządowych. Jedynym sposobem ochrony prywatności ludzi jest przede wszystkim niedopuszczenie rządu do gromadzenia ich informacji ”. Whistleblower, Wolfgang Schmidt?

Nie wszystko jest stracone z góry

Kończąc na końcu te przykłady, do których mogło dołączyć tak wielu innych, malują - to prawda - ponury obraz. Niektórzy powiedzieliby, że „wpadamy w ścianę”, bo inaczej już tam jesteśmy i byłoby nieuczciwe, gdybyśmy tego nie zauważyli.
W swoim eseju Peak Denial („Maximal Denial”) dziennikarz i autor science fiction Cory Doctorow sugeruje śmiały związek między zmianami klimatycznymi a walką o ochronę danych. Dla niego niezliczone okrzyki niepokoju ze strony naukowców, którzy od lat 80. XX wieku krzyczeli z absolutnej obojętności na przepowiednię katastrofy klimatycznej, w końcu znalazły w naszych społeczeństwach powagę. Sceptycyzm klimatyczny osiągnął szczyt zaprzeczenia - szczyt zaprzeczenia - a liczba ludzi przekonanych o zmianie klimatu tylko wzrośnie. To samo odnosi się do prywatności … ale nie przekroczyłaby ona jeszcze szczytu zaprzeczania, a następstwa inwazji na nasze życie prywatne jeszcze nie wyszły na jaw dla wszystkich.
Jednak w przeciwieństwie do klimatu, o którym od dawna wiadomo, że jest w złym stanie, naruszenia prywatności cyfrowej pojawiają się później, chociaż są coraz częściej wykrywane przez cyfrowe programy uruchamiające. alerty i aktywiści. Czy już przekroczyliśmy szczyt zaprzeczenia? Nic nie jest mniej pewne. Mimo wszystko niektóre inicjatywy dają powód do nadziei.
Weźmy na przykład hrabstwo Santa Clara (Kalifornia) i miasto Seattle (Waszyngton). Te dwie amerykańskie społeczności są pierwszymi jurysdykcjami w Stanach Zjednoczonych, w których zakup i użytkowanie sprzętu do nadzoru stało się kwestią demokratyczną. Konkretnie, siły policyjne mają obowiązek uzasadnienia potrzeby pozyskania sprzętu do nadzoru, ustanowienia ścisłych zasad użytkowania i corocznego sporządzania wyczerpującego publicznego sprawozdania z jego wykorzystania.
Niedawno stanowi Illinois udało się nagiąć Facebooka. Serwis społecznościowy zgodził się zapłacić 550 milionów dolarów stronom uczestniczącym w pozwie zbiorowym mającym na celu ujawnienie oszukańczego wykorzystania oprogramowania Tag Suggest - programu do rozpoznawania twarzy, który pozwala zasugerować oznaczenie znajomego na zdjęciach w serwisie społecznościowym .
Smart City czy Panopticon? Najbliższe lata będą decydujące dla odpowiedzi na to pytanie.
We Francji, jeśli wały prawne nie sprzeciwiły się jeszcze formalnie rozpoznawaniu twarzy, możemy być zachwyceni, widząc ruchy protestacyjne wyrastające w miastach takich jak Marsylia, które niedawno złożyły apelację wniesioną przez La Quadrature du Net. oraz Liga Praw Człowieka przeciwko instalowaniu niezliczonych kamer „inteligentnej ochrony wideo”.
W podobnym tonie nadzieję można również znaleźć w oburzeniu związanym z ogłoszeniem przez rząd platformy do identyfikacji twarzy ALICEM. Nie ekscytując nikogo, środek przeciwstawia się niechęci CNIL i nowej apelacji wniesionej przez La Quadrature du Net do Rady Stanu z uzasadnieniem, że to urządzenie - przyjęte dekretem - było sprzeczne z zasadami rozporządzenia. Ogólne zasady ochrony danych (RODO).
Wystarczające, aby stworzyć aparat prawny zdolny do zapobiegania nadużyciom? Będzie to częściowo zależeć od zaangażowania obywateli w tę drażliwą kwestię.
Odkryj nasze dodatkowe pliki dotyczące danych osobowych:
  • Jak kontrolować swoje dane osobowe na smartfonie?
  • Jak kontrolować swoje dane osobowe na komputerze?
  • Jakich narzędzi użyć, aby chronić swoje dane osobowe?

Popularne Wiadomości

Recenzja Nintendo Switch Lite: po prostu najlepsza konsola przenośna

Nintendo Switch Lite jest tutaj. W 100% przenośna, nowa maszyna Big N zastępuje czcigodnego Nintendo 3DS. Dystrybuowany obok klasycznego Nintendo Switcha nie musi się wstydzić swojej starszej siostry, nawet jeśli poczyniono oczywiste ustępstwa, by móc go zaoferować w tej cenie. Oto nasz test Nintendo Switch Lite.…

Recenzja Gigabyte Aero 15 OLED: flagowy produkt z serii RTX Studio

Daleko od kiczowatego projektu, w którym rynek gier laptopowych wydaje się dobrze bawić, ale bez wchodzenia do sektora drogich mobilnych stacji roboczych, zarezerwowanych dla świata biznesu lub badań, NVIDIA i jej seria RTX STUDIO służą jako trzeci sposób dla profesjonalistów, małych struktur i kreatywnych ludzi. Udało nam się przetestować jeden z najlepszych laptopów dołączonych do tej obiecującej etykiety: GIGABYTE Aero 15.…

Recenzja TaoTronics SoundLiberty 53: znacznie więcej niż tylko kopia

„Tutaj, więcej AirPods! Taka jest nasza reakcja, gdy otrzymaliśmy SoundLiberty 53 od TaoTronics. Marka oferuje prawdziwe słuchawki bezprzewodowe, które bardzo przypominają te spopularyzowane przez Apple. Ale czy przy cenie około 60 € te małe urządzenia konkurują z tymi, które oferuje trzykrotnie droższe od konkurenta? ”…